Turniej API CUP rocznika 2004
W dniach 18-20 marca 2016 roku rocznik 2004 zagrał w turnieju API CUP, który odbył się w zimowej stolicy Polski Zakopanem. Przez 3 dni zagraliśmy 9 meczy, po 30 minut każdy. W pierwszym spotkaniu remisujemy 0:0 z Grunwaldem Budziwój. Był to nasz najsłabszy mecz w tym turnieju. Graliśmy niedokładnie, wolno i przez 30 minut stworzyliśmy tylko 3 sytuacje bramkowe. W drugim meczu przegrywamy 1:2 z Football Academy Opole.
W 4 minucie mamy pierwszą okazję do strzelenia bramki, lecz J. Wojnar przegrywa pojedynek sam na sam z bramkarzem. W 8 i 11 minucie tracimy 2 bramki po prostych błędach naszych obrońców. W 17 minucie Dawid Domasławski strzela bramkę kontaktową. Niestety nie udaje nam się doprowadzić do remisu w tym wyrównanym spotkaniu. Ostatni mecz w tym dniu zagraliśmy z późniejszym zwycięzcą turnieju AP 21 Kraków. Było to nasz najlepszy mecz w tym turnieju. W 8 minucie tracimy bramkę. W odpowiedzi trafiamy w poprzeczkę. Krakowski zespół rusza do ataku i ratuje nas poprzeczka, a chwilę później W. Wanat dwa razy świetnie broni groźne strzały zawodników z Krakowa. W ostatniej minucie mamy idealną sytuację do wyrównania. Po akcji Przemka Filipaka, Marcel Płocica strzela z 8 metrów za słabo i bramkarz broni. Szkoda tego meczu, bo była szansa na sprawienie dużej niespodzianki. Sobotnie zmagania zaczynamy od meczu z Varsovią Warszawa. Mecz z lekką przewagą naszych rywali. Gdy wydawało się że spotkanie zakończy się remisem, w końcówce meczu popełniamy błąd w obronie i po kontrze Varsovii tracimy bramkę przegrywając 0:1. W kolejnym spotkaniu remisujemy 1:1 z GKS Bełchatów. W pierwszych minutach drużyna ze Śląska ma przewagę i strzela bramkę po rzucie wolnym. Później to my mamy 2 okazje do strzelenia bramek. Niestety, wykorzystujemy tylko jedną (Paweł Berkowicz). W 6 kolejce wygrywamy 3:0 z Legionem Warszawa. Początek trochę nerwowy, ale po strzeleniu pierwszej bramki (M. Płocica), zagraliśmy tak jak powinniśmy grać w każdym meczu. Z 4 sytuacji bramkowych wykorzystujemy 2 (M. Płocica, S. Tusiński) i wygrywamy mecz 3:0. W ostatnim sobotnim spotkaniu przegrywamy 0:4 ze Śląskiem Wrocław. Trzy bramki straciliśmy w ciągu 5 minut (8, 11, 13 minuta). Później gra się trochę wyrównała, ale w ostatniej akcji meczu Śląsk strzelił kolejną bramkę i zasłużenie wygrał ten mecz. W niedzielę w pierwszym meczu przegrywamy 0:1 z drużyną Znicza Kłobuck. Rywale mieli w tym spotkaniu 2 okazje i jedną wykorzystali. My mamy 4 idealne sytuacje i po raz kolejny nie potrafimy strzelić bramki. W ostatnim meczu przegrywamy 0:2 z RAP Radomsko. O pierwszych 20 minutach lepiej zapomnieć. Tracimy po raz kolejny bramkę po wrzuceniu piłki z rzutu wolnego w pole karne i strzale głową. W końcówce próbujemy doprowadzić do remisu. Najlepszą okazję stwarzamy w 24 minucie meczu. P. Berkowcz mija 2 rywali na lewej stronie boiska i zamiast podać do ustawionego na 5 metrze M. Płocicy strzela z ostrego kąta wprost w bramkarza rywali. Ten wykopuje pikę i tracimy bramkę na 0:2. Jeszcze w ostatniej akcji meczu M. Płocica uderza głową na bramkę rywali, lecz tym razem świetnie broni bramkarz Radomska. Turniej kończymy na 8 miejscu.
Turniej ten pokazał nam nasze słabsze strony. Wiemy nad czym musimy pracować i co poprawić. W tym turnieju zagraliśmy z drużynami, które przewyższały nas umiejętnościami technicznymi (Śląsk Wrocław, AP 21 Kraków, Varsovia Warszawa). Wszystkie zespoły były zdecydowanie mocniejsze fizycznie. Nasi zawodnicy wyglądali na tle innych zespołów jak by byli rok lub dwa lata młodsi. Mamy duży problem ze skutecznością. Na pewno wpływ na nasz wynik miał brak możliwości trenowania przez prawie 5 miesięcy na dużym boisku. Inne drużyny mają euroboiska, niektóre przykryte balonem i po zimie mają nad nami dużą przewagę. Na pewno też na wynik i grę miały wpływ choroby naszych podstawowych zawodników. Szymek Tusiński w całym turnieju zagrał w sumie 20 minut, Paweł Berkowicz pojechał na turniej po chorobie, gdzie nie trenował przez 2 tygodnie. Nie wiemy, kiedy znowu będziemy mieli możliwość zagrania meczy z drużynami o tak wysokich umiejętnościach. Na Podkarpaciu jest może 2-3 drużyny, które grają na takim poziomie jak większość drużyn na tym turnieju. Na plus tego turnieju trzeba zapisać postawę naszych bramkarzy, którzy ustrzegli się większych błędów. Brawo dla Wiktora Wanata za mecz z AP 21 Kraków. W linii obrony większość meczy na środku obrony grał Dawid Domasławski. Zagrał poprawnie, ale nie ustrzegł się błędów. Również drugi z naszych podstawowych obrońców M. Zabadała miał dwie wpadki, po których straciliśmy bramki. Na plus trzeba zapisać postawę S. Ratuszniaka, który zagrał zdecydowanie lepiej niż w turniejach halowych, czy pierwszych sparingach. Nieźle sobie radził P. Jurkowski, oby to był pierwszy krok do jeszcze lepszej gry. W linii pomocy zawiedli nasi najlepsi zawodnicy. O ile Pawła można trochę rozgrzeszyć (był po chorobie), to od Przemka można wymagać zdecydowanie lepszej gry, bo pokazał ją już nie raz. Dobre momenty miał Jakub Wojnar (szkoda, że nie wykorzystał swoich szans na strzelenie bramek). Pozostali pomocnicy grali na swoim poziomie. W linii ataku trudno kogoś wyróżnić. Każdy z zawodników się bardzo się starał, lecz na tym poziomie było to zbyt mało.
Dziękujemy rodzicom za pomoc w organizacji transportu, oraz za doping (szczególnie za ten w meczu z AP 21 Kraków).
Turniej wygrała drużyna AP 21 Kraków przed Śląskiem Wrocław i Football Academy Opole.
Skład AP Jasło: Wiktor Wanat, Wiktor Potera, Mikołaj Zabadała, Szymon Tusiński, Dawid Domasławski, Mateusz Budziak, Adrian Więcek, Jakub Wojnar, Przemysław Filipak, Marcel Płocica, Kacper Cyrulik, Sebastian Ratuszniak, Patryk Jurkowski, Patryk Soboń, Eryk Piątkowski, Wojciech Bal, Paweł Berkowicz, Maciej Samborski, trener Janusz Sokołowski, kierownik drużyny Sebastian Filipak.
Zdjęcie pochodzi z Facebooka I Międzynarodowego Turnieju Chochołowskie Termy CUP autorstwa Marcina Pirgi.